Czytać świat. Antypodsumowanie 2023 i nadzieje na 2024 z Magdaleną Gołdanowską (Wydawnictwo Czarne)

Przed Wami antypodsumowanie roku 2023 - dlaczego anty? Bo razem z Magdaleną Gołdanowską - redaktorką nabywającą obcej prozy związanej z Wydawnictwem Czarne rozmawiamy zmieniającym się rynku książki w Polsce, polskiej i zagranicznej prozie, roli agentów, kupców i prywatnych literackich zachwytach, które trudno zamknąć w ramie 12 miesięcy.

Wybiegamy też w przyszłość - czyli wspominamy o tym, co pojawi na półkach w 2024 (a idą rzeczy potężne). A rozmowa jest treściwa - bo ponad godzinna.O czym posłuchacie w najnowszym odcinku?

1. Rok opowiadań? Magda podkreśliła, że miniony rok był dla niej czasem intensywnego zanurzenia w świat opowiadań - czy krótkie formy wyprą powieść? I co na to rynek i czytelnicy?

2. Cicha proza, czyli czego szuka redaktorka? W poszukiwaniu bestsellera i jakościowej prozy.

3. Za kulisami: jak wyglądają branżowe targi książki? Jak nabywa się tytuły i czy wizja ta ma coś wspólnego z filmem akcji?

4. Trendy w literaturze: Wspólnie zastanawiałyśmy się, jakie tematy i gatunki będą dominować na literackim rynku w najbliższych latach. Czego szukamy w Polsce? I czy ktoś szuka nas?

5. Nowości 2024: Magda dała nam przedsmak nadchodzących wydawniczych projektów: od brytyjskich powieści, przez zapomniane dzieła po wszystko to, co wyrzuci nas z butów.

6. Koniunktura: czyli jak rodzi się trend i co ma z tym wspólnego sytuacja polityczna? Czyli od konfliktów po katalogi diversity.

Mało narzekań, dużo praktycznych rozważań.

TRANSKRYPCJA:

[00:00:00] Dzień dobry. Z tej strony Agnieszka Budnik i Raport z Literatury. Podcast o literaturze najnowszej. Co znajdziesz w raporcie? Rozmowy wokół rynku książki, wywiady ze specjalistami, specjalistami od literatur z zakątków globu, a w końcu solowe opowieści o literaturze, kontekstach, przekładach, problemach, nowościach itym, co umyka w dyskusjach.

Moje audycje powstają też dzięki wsparciu społeczności,patronów i patronów. Jeśli ciekawią Cię działania raportu, możesz je wesprzeć dobrowolną wpłatą w serwisie patronite.pl/raportzliteratury

Agnieszka: Cześć!Dzisiaj jesteśmy w Warszawie w księgarni Wydawnictwa Czarne.

Na pewnym zapleczu i bardzo miłym tajnym pomieszczeniu.Spotykamy się z Magdą Gołdanowską, redaktorką inicjującą prozę zagraniczną, wcześniej [00:01:00] związaną z GrupąWydawniczą Foksal i Prószyński Media. Cześć Magda

Magdalena: cześćAgnieszko

Agnieszka: dzisiajten odcinek jest trochę, trochę retrospektywny, trochę będziemy sobie wróżyć,ja ze szklanej kuli, ale Magda już z takich naprawdę ważnych wydarzeń jak targii nie tylko.

I Magda też wie, co się ukaże w najbliższych latach. Pewnie w wydawnictwie, czy w którym pracuje, czy w ogóle na rynku. Ale zanim pogadamysobie o tym 2024, to chciałabym Cię zapytać może trochę pod włos. Poprzedni rok czytelniczo. Jaki był dla Ciebie?

Magdalena: Dla mniejako czytelniczki?

Agnieszka:

Czytelniczo czysto, czytelniczo.

Magdalena: tak, to zdecydowanie dla mnie był rok opowiadań. Zainaugurowaliśmy nową serię w wydawnictwie Czarne, serie opowiadań amerykańskich, więc zdecydowanie tak. Rok nowych lektur, selekcji, wyboru nowych tytułów, no i oczywiście nie [00:02:00] tylko opowiadań. również powieści zagranicznych. Tak. Rok opowiadań. Tak go podsumuję.

Agnieszka: Ale co takiego Ty, jako czytelniczka, już tak odłączając może, a może w ogóle się nieda, tę funkcję redaktorki nabywającej od czytelniczki, co na Tobie zrobiłowrażenie w zeszłym roku? Nie chodzi mi tylko o premiery, które gdzieś jakoś tam się opublikowały w 2023, chociaż jasne, mogą być również, ale dajmy na to, żebierzesz sobie jedną taką rzecz, która zrobiła na tobie wrażenie? Na mnie chyba znowu. To byłby Gospodinow nowy, "Schron przeciwczasowy". Tak sobiemyślę, że jeżeli miałabym cokolwiek układać, chociaż nie jestem wielką fankątopek ani niczego takiego, jakoś tematycznie, to myślę, że "Schron przeciwczasowy" byłby tu gdzieś taką mocną pozycją. A u Ciebie jak by towyglądało?

Magdalena: Przyznam się do pewnej lektury. Od razu zaznaczę, że potwornie żałuję, że nie ukazała się nakładem Czarnego. Jest to Helen Garner, wydana przez Cyrankę.[00:03:00]

Agnieszka: Małe preludia,

Magdalena: Małe preludia. Bardzo nieduża, bardzo niepozorna, mogłabympowiedzieć proza, w której zmieściło się absolutnie wszystko, co cenię i czegoszukam w literaturze. Więc tak z olbrzymim zainteresowaniem i przyjemnością.

Agnieszka: Topociągnę.

Czego szukasz w literaturze?

Magdalena: Ja bardzolubię, nazwę tak zwaną cichą prozę.

Agnieszka: Ciekawe,

Magdalena: Więc chybatrochę trochę takiej

ciszy. Brzmi to byćmoże trochę pretensjonalnie, ale szukam w prozie pewnego rodzaju powściągliwości.

Bardzo, bardzo lubię.Wszystkie przestrzenie, które otwiera przede mną autor. Wykonując minimum środków. Tak to określę.

Rozmawiałyśmy o opowiadaniach I to jest właśnie coś, conajczęściej oferują mi opowiadania. Ale to jest właśnie coś, co można znaleźć uGarner, a tam się nie dzieje nic spektakularnego. To nie jest wielka fabułarozpięta na cztery [00:04:00] kontynenty idwanaście stolic. I nie opowiada

Agnieszka: podróżyprzez wielkie religie i światy.

Magdalena: ale, aletam jest, ale tam jest wszystko to, mam wrażenie, czegoś, czego potrzebujemy.

Agnieszka: Trochęorbitujemy wokół tych opowiadań, o których sobie pogadamy później, bo będę wogóle pytać o trendy i jak się zmienia rynek. Ale to za moment. Tak patrząc wogóle na opowiadania, czy to nie jest tak, że one były trochę takim pariasemwcześniej, że właściwie wydawcy, mówiło się gdzieś, zwłaszcza na jakichśkursach dla młodych pisarzy albo coś, że opowiadania to nie. Wydawcy nie lubiąopowiadań.

Magdalena: Bo nielubią. A wydawcy nie lubią opowiadań.

Ale to nie jest nic specyficznie polskiego. To znaczy

też, czym sąopowiadania? To nie jest forma uprawiana, z jakimś największym przekonaniem,wydawana Z największym przekonaniem przez przez domy wydawnicze. Bo, no [00:05:00] właśnie,co nam oferują opowiadania, czego nam nie oferuje powieść? Albo co nam oferujepowieść, czego nam nie oferują opowiadania? Historycznie one oczywiście sązwiązane z rozwojem prasy, która w tym momencie umarła, więc być może to teżjest jedna z wielu odpowiedzi. Być może rzeczywiście nie są dla wieluczytelników satysfakcjonujące, choć z drugiej strony mnie się wydaje, że towłaśnie opowiadania są tą najbardziej satysfakcjonującą formą lektury.

Natomiast ich niepopularność. Trochę to tak powtarzamy jakmantrę. Idąc przez kolejne wydawnictwa wszyscy jesteśmy przekonani. No i rynekteż oczywiście to weryfikuje. Po prostu łatwiej jest nam sprzedawać powieść niżniż opowiadania.

Agnieszka: Tosięgnijmy do tych opowiadań i opowiadań amerykańskich, bo nie będziemyrozmawiać tu stricte nie wiem, o wydawnictwie Czarne czy cokolwiek takiego, bonie dlatego też się spotykamy.

Bardzo mnie ciekawi Twoje spojrzenie na rok poprzedni i na latakolejne, [00:06:00] ale trudno uniknąć tegotematu, chociażby tej nowej serii, która rzeczywiście powstała w zeszłym roku, zwłaszcza w takim podsumowaniu zeszłego roku i gdzieś tam może nadziejach naprzyszłe lata. A propos serii opowiadań amerykańskich, które Ty też zainicjowałaśi opowiedz w ogóle, jak to się wzięło, skąd się wziął pomysł, którędy, jakbędzie wyglądać ta seria, jak wygląda teraz i w którą stronę to idzie.

Bo ja na przykład jestem. I tu powiem szczerze to nie jest materiał sponsorowany. Bardzo lubię tę serię, naprawdę. Ona jest absolutnieczymś takim świeżym. Ale też coś właśnie, na co ja czekałam, bo zawsze byłam trochę taka wzburzona, że dlaczego nie opowiadania? Przecież opowiadaniawłaśnie pokazują bardzo dużo warsztatu pisarza czy pisarki.

Bo on musi zapanować -bądź ona -gdzieś nad dramaturgią tegotekstu na przestrzeni tekstu krótszego. To jest naprawdę super trudne. Wpowieści można więcej rzeczy roztopić. No to co z tymi opowiadaniami amerykańskimi?

Magdalena: Bardzo [00:07:00] oczywiście się cieszymy i te naszenadzieje

zostały bardzo rozbudzone, bo seria została świetnie przyjęta iprzez zauważone, dostrzeżone przez krytykę i zauważona przez czytelników iczytelniczki, co nas ogromnie cieszy i mamy olbrzymią satysfakcję.

Bardzo, wydaje mi się, że bardzo dobrym pomysłem było opakowanie tych opowiadań w serię, bo założenie jest takie, że będziemy tamprezentować zarówno do takich uznanych, mocnych klasyków, klasyczki, ale teżbędziemy szukać nowych głosów. Zresztą zaczęliśmy, wypuszczając dwa tomywłaściwie równolegle. To jest absolutną klasyczkę. Curson McCullers, Arównocześnie wydaliśmy debiutantkę. Deeshę Philyaw i okazuje się, żezarówno jedna, jak i druga znalazły po prostu swoich czytelników, co bardzo nasucieszyło.

Plany mamy bardzo obfitena kolejne lata. Zakończyliśmy poprzedni rok wznowieniem [00:08:00] opowiadańabsolutnie kultowych już mam wrażenie, użyję tego słowa; Lucii Berlin.

Natomiast zaczynamy od dość niezwykłej pozycji. To będąopowiadania zatytułowane "Trylobity", których autorem jest DJPancake, nieżyjący autor, zresztą jednego jedynego tomu, które się ukazało wlatach 80 tych w Stanach. To jest człowiek ze Środkowego Zachodu i napisał coś,co mam nadzieję, że zachwyci równie mocno jak teksty Dennisa Johnsona, bo to sąte rejestry. Wspaniale przełożone przez Macieja Świerkockiego.

Za moment premiera, więc myślimy, że będzie, myślę, że będzie otej książce głośno i że zostanie naprawdę należycie dostrzeżona. A dalejbędzie, będzie Lidia Davis, do tej pory niewydawana w Polsce [00:09:00] laureatka międzynarodowego Bookera. To teżjest dość niezwykła autorka, a to co pisze to coś w rodzaju właściwie mikroopowiadań, bo niektóre z nich to są zaledwie parozdaniowe czy parostronicowehistorie.

Niesamowite. Przykłada to Michał Tabaczyński dla nas. To będątakie współczesne klasyki. Będzie Lorrie Moore na przykład, albo będzie TobiasWolf, którego też dla nas przełoży krzysztof Umiński. Także dużo dobrego. Niebędę jeszcze tutaj zdradzać wszystkiego,

Agnieszka: ale masz poczucie, że zmienia się jakaś taka koniunktura na zasadzie, że może ten czaspowieści, bo ja tak patrzę na to oczywiście zewnętrznie i gdzieś tam, powiedzmy, że krytycznie, że powieść...

Dlaczego opowiadania? O, może w ten sposób, bo jesteśmy wstanie przeczytać, nie wiem jedno w trakcie podróży [00:10:00]gdzieś czy w tramwaju, czy w metrze, czy gdziekolwiek indziej. I tak się zastanawiam, czy ten sukces serii amerykańskiej to jest oczywiście seria zagraniczna, seria też klasyków, którzy są bezpieczni w jakiś sposób zawsze,ale nie tylko.

I zastanawiam się, czy widzisz może jakąś szansę, czy dlapolskiego rynku w ogóle, bo nie pytam o wydawnictwo, że zacznie się coś odmieniać i pójdziemy w opowiadania?

Magdalena: Pewnie równolegle to się będzie toczyć. W ogóle nie wyobrażam sobie

Agnieszka: nie wróżysz końca powieści.

Magdalena: nie, nie Imam nadzieję, że absolutnie nie jest to żaden zmierzch powieści, absolutnie nie w literaturze polskiej.

Zresztą u nas też, w tym roku, w zeszłym roku, wydarzyło się mnóstwo dobrego, jeśli chodzi o opowiadania, bo też dwa głosy Ula Honek i Grzegorz Bogdał, no to mam wrażenie, że to też są wyjątkowe, ciekawe zbiory. Natomiast [00:11:00]nie, absolutnie nie widzę żadnego zagrożenia dla powieści, ale bardzo się cieszymy.

Oczywiście się koncentrujemy w naszej serii na amerykańskich,ale te opowiadania pojawiają się wszelakie. Państwowy Instytut Wydawniczy ma naprzykład wspaniałą. Serię opowieści niesamowitych z takimi opowiadaniami grozy z pogranicza horroru, wciąż wysoko literackich.

Więc

Agnieszka: kluczem kraju.

Magdalena: Tak, tak,

tak, Kluczem kraju to się pojawia.

Wielka litera ma też takie antologie związane, powiązane tematycznie i te książki się pojawiają, przebijają.

No nie mogę powiedzieć, że trafiają na topy topek, ale, ale są, ale są. Są doceniane, są zauważane. Są różne techniki czytania tych opowiadań.Ty mówisz o takim czytaniu na

wyrywki. Znam

Agnieszka: Na doskok.

Magdalena: nadoskoku. Też tak sobie wyobrażałam, że [00:12:00]właśnie to jest, że to jest taka literatura na dzisiaj, na ten brak czasu, na ten taki, ten taki multitasking i takie ciągłe, ciągłe bycie pomiędzy jakimiś tam czynnościami. Nie wiem, czy to tak działa. Wiem, że niektórzy sobie dawkują czytają po jednym opowiadaniu, Cheevera do śniadania powiedzmy. Inni czytają longiem albo albo czytają równocześnie różne tomy. Także techniki są bardzo różne. Nonie wiem. No to właśnie wrócę do tego, co tak naprawdę znajdujemy wopowiadaniach i dlaczego właśnie po nie sięgamy. Co tak naprawdę je wyróżniaalbo sprawia, że zapamiętujemy? Ja, kiedy sobie uświadomiłam i to mnie bardzozdziwiło, że spośród wielu, wielu bohaterów literackich, z którymi gdzieśtamsię zetknęłam w czasie swoich lektur, zdumiewająco wielu z nich to są bohaterowie opowiadań, z którymi tak naprawdę obcowałam najkrócej, bo dużodłużej sobie trwamy z takimi bohaterami olbrzymich [00:13:00]powieści, ale właśnie ich zapamiętałam i zapamiętałam jakieś poszczególnerzeczy z jakiegoś powodu.

I to, co mówisz, że opowiadanie jest też potwornie wymagającą,podstępną formą. Nie każdy krótki tekst jest opowiadaniem

Agnieszka: Tak,

Magdalena: o

tym. Mam wrażenie, że, że czasem komuś się zapomina. To jestbardzo wymagająca forma, bardzo specyficzna, wymagająca nie lada wydaje mi siękunsztu. Rzeczywiście pokory. Takiej powściągliwości, umiejętności, absolutnieumiejętności dobierania słów, takiego nakładania albo odejmowania zdań. I towydaje mi się najtrudniejsze. Naprawdę piekielnie trudne.

Agnieszka: Ale porozmawiamy już sobie też o książkach, które Ty zainicjowałaś i chciałabymskupić się na chwilę właśnie na tym, bo wydaje mi się, że cały czas [00:14:00] niejasna zawsze dla nas jest pozycjaredaktorki napływającej i np. różnica z agentką literacką. No bo w Polsce teżto działa dosyć specyficznie i straszliwie mnie to ciekawi, bo mamy agencjeliterackie, które zarządzają prawami albo sprzedają prawa do. Natomiast jakwygląda taki powiedzmy, no właśnie, klasyczny, a może w ogóle nie klasycznydzień redaktorki napływającej?

I czym różniła by się ta praca od pracy agenta agentkiliterackiej na przykład?

Magdalena: Różnicajest prosta o tyle, że redaktor, redaktorka inicjujący kupuje, agent, agentkasprzedają prawa, więc to jest ta podstawowa różnica.

Czy różni się znacząco nasz dzień, agentów i redaktorównabywających? No pewnie tak. My szukamy, my szukamy tekstu, oni? Dany tekst [00:15:00] próbują, szukają domu wydawniczego dladanego tekstu, a może w ten sposób; i jeśli się szczęśliwie spotkamy po drodzei wybór tekstu będzie równie właściwy, co wybór domu wydawniczego,

to

Agnieszka: jak totrochę wygląda? Bo ja myślę teraz tak mocno filmowo, na zasadzie wiesz, takopowiadasz o tym, że właśnie spotykamy się gdzieś w środku, że wiesz, ktośdzwoni, mam nowy tytuł, chcesz? Straszliwie to jest, wiesz, gdzieś tam ciekaweczy, bo ja już sobie robię taką fikcję detektywistyczną w głowie albo jakąśtaką powieść sensacyjną. A może to w ogóle nie jest sensacyjne?

Magdalena: Bywasensacyjne, bywa sensacyjne.

Agnieszka: Masz jakąśtaką opowieść sensacyjną? Nie musisz dawać nazwisk, rzecz jasna.

Magdalena: No pewnie,że zdarzało się, telefon w rodzaju mam powieść, chcesz? Nie, nie jest.Standardowo wygląda to po prostu, przekopywanie się przez masę tekstów, maili,tytułów, katalogów. Propozycji tego jest naprawdę bardzo, bardzo dużo i myślę,że te liczby głównie robią na osobach spoza branży, ale też i z [00:16:00] branży wrażenie, bo naprawdę każdego dniajest spływa tych wiadomości bardzo dużo, a to są tak naprawdę tylko ofertyjakichś nowych tytułów. A my przekonujemy również i odkrywamy na nowo to, cozwłaszcza dzisiaj jest dość popularne rzeczy sprzed 30, 50 i 70 lat itd. Więcto, to są, to są po prostu niekończące się strumienie literatury.

Natomiast wygląda to w ten sposób, że w odpowiedzi na wiadomośćwysłaną przez agenta z jakąś propozycją, to może być propozycja, to może być proposal,tylko szkic jakiejś książki. To może być debiut, to może być po prostu nowa,nowa książka autora znanego z jakimś tam dorobkiem. Mamy czas oczywiście nazapoznanie się, zgłaszamy nasze zainteresowanie i rozpatrujemy wewnętrznie jużgdzieś tam w gronie osób decydujących w danym wydawnictwie.

Oczywiście jest tak, że czasem, czasem [00:17:00]tylko jeden wydawca jest zainteresowany publikacją dzieła, a czasem tychwydawców jest wielu i powstaje po prostu konkurs ofert i regularne aukcje. I tosą te wszystkie dramatyczne historie.

Ten biznes po prostu jest dosyć transparentny. Zamawiam tytuły,które są po prostu dostępne na rynku. Oczywiście czasami następują próbyprzejęcia autorów, wrogiego przejęcia autorów. Także bywa nastrój rzeczywiściegrozy momentami.

Dobrze jest mieć dobre relacje z agentami. I czasem,, i czasemfaktycznie udaje się. No i dobrze być szybkim. Ja to zawsze podkreślam, żetrzeba być czujnym po prostu.

Agnieszka: No bo toprzecież nie jest tak, że wchodzisz na jakieś wielkie światowe allegro iklikasz kup teraz. No właśnie nie, nie,

Magdalena: nie, nie.Chociaż możesz kupić teraz, możesz to też często wokół targów się.

Ale to też [00:18:00] dotyczybardziej takiego rynku bardzo komercyjnego. Kiedy, kiedy faktycznie są tzw.gorące tytuły targowe i pojawia się możliwość. wzięcia udziału w aukcji, alemożesz wyprzedzić w ogóle aukcję i jeżeli jesteś bardzo przekonana do zakuputego tytułu i czujesz, że to jest to, to możesz wszystkich wyprzedzić złożyćtak zwany preempt; taką umowę, ofertę preempty.

No i oczywiście musi być odpowiednia wysokość takiej zaliczki,odpowiednie warunki. No i tak, zdarza się. Możesz to kupić.

Agnieszka: Topogadajmy chwilę o targach, bo ten temat tutaj wyniknął dosyć naturalnie, a janie ukrywam, że straszliwie mnie to ciekawi. No bo kiedy my, jako czytelnicyczy czytelniczki myślimy sobie o Targach książki, no to tak mi się wydaje, jazwłaszcza miałam długo takie myślenie, ok, targi w Krakowie, wielka hala.

Idzie się kupować książki. No ale dla branży targi są zupełnieinne. Gdzieś te targi krakowskie z różnym [00:19:00]sukcesem wchodzą w taką funkcję, też powiedzmy branżową, że właśnie spotyka sięz agentami czy agentkami z innych państw albo posiadających prawa do sprzedażytytułu. I tutaj taką największą chyba imprezą, oczywiście poprawiaj mnie iopowiadaj, są te targi frankfurckiej.

Jakbyś mogła nam powiedzieć, jak wyglądają takie targi z punktuwidzenia właśnie redaktorki napływającej? Jak to jest?

Magdalena: Tak,potwierdzam, Frankfurt to są te największe targi z naszego oczywiście punktu

widzenia. Frankfurt I Londyn,

Frankfurt jesienią, Londyn wiosną. Dla wydawców dziecięcych tojest jeszcze Bolonia, więc to też bardzo ważne targi.

Ale oczywiście tych targów jest całe mnóstwo na świecie,natomiast w tych najczęściej właśnie do Frankfurtu i do Londynu. W tych siębierze udział najczęściej. No ale jakto jest impreza branżowa, To nie są targi stworzone z myślą o czytelnikach jakouczestnikach tej imprezy. [00:20:00] Oni się oczywiście pojawiają na targach weFrankfurcie, na targach, w tej części niemieckiej, w zupełnie odrębnej hali.Natomiast. Natomiast całość to jest po prostu impreza branżowa, w której sięspotykają wydawcy z agentami, wydawcy z wydawcami, osoby, krótko mówiąckupujący ze sprzedającymi;  to nie jest szczególnie interesujące taknaprawdę dla osób postronnych, bo tak naprawdę te spotkania to są, to jest nicinnego jak klasyczny speed date. Przy stoliku mamy dla siebie. Po półgodziny ktoś stara się jak najszybciej przedstawić swoją ofertę, stara sięodnotować zainteresowanie.

Ale to jest oczywiście taka część oficjalna i najbardziejoczywista targów, bo bardzo wiele się odbywa po prostu gdzieś na jakimś tamzupełnie innym poziomie i to po prostu jest taka branża zawsze o tym mówi, żeto jest takie personal business i bardzo istotne naprawdę są [00:21:00] takie relacje i rozpoznanie drugiejstrony, ponieważ faktycznie mam wrażenie, że rotacja pracowników w bardzo wielumiejscach jest naprawdę minimalna.

W związku z tym my się ciągle spotykamy z tymi samymi osobami.I my się po prostu znamy. Wiemy mniej więcej, czego szukamy, jaki jest naszgust literacki, jaka jest sytuacja. Opowiadamy sobie bardzo często o tym,

co się zmieniło, czego poszukujemy, jakie są trendy. Taknaprawdę gadamy o rynku, więc. Więc być może na tych samych targach to już jestmniej tego sprzedawanie i kupowania, bo ono trwa po prostu przez cały rok.

Te targi kiedyś, kiedyśmiały znaczenie, bo rzeczywiście były takie sezony literackie wiosenny,jesienny i wtedy specjalnie na targi agenci, właściciele praw trzymali te takienajgorętsze tytuły i tak naprawdę to były takie dwa sezony w roku. Teraz teraztrochę jak nie wiem, w handlu wszędzie tak po prostu jest drop co chwila, cochwila jest nowy tytuł, nowa kolekcja, więc nie ma już tej sezonowości i tosamo [00:22:00] jest na rynku wydawniczym.

Natomiast więc te targi to są oczywiście też jakieś tamkoktajle i spotkania i możliwość takiego zbliżenia się gdzieś tam do

sprzedawcy, do kupującego i kupującego, do sprzedawcy.

Natomiast to jest... takim dobrym momentem, taką cezurą okazałysię okazał się czas pandemii. I okazało się, że i bez tych spotkań znakomicieta branża jest w stanie poradzić.

Już nie mówię o jakiś tam spotkaniach, via Zoom, ale po prostuo tym, że żyjemy w epoce po prostu przesyłania katalogów i propozycjiwydawniczych. I kupujemy przez cały rok. Taka jest prawda.

Więc to jest, umówmy się, taka bardziej impreza branżowa,impreza towarzyska, przy okazji której zawsze można się czegoś ciekawegodowiedzieć i coś ciekawego zobaczyć.

Agnieszka: Bowspomniałaś o modach i trendach, o których sobie rozmawiacie w trakcie tychtargów. No to powiedz, słuchaj, jakie mogą być trendy i właściwie czym siębędzie różniła [00:23:00] krótkotrwała moda odtakiego długotrwałego trendu? Jak to teraz wygląda? Co może się wydarzyć? Wktórą stronę zmierzamy? Bo tutaj specjalnie zaczęłam trochę od opowiadań, borzeczywiście wydaje mi się to nie tyle krótkotrwałą modą, co jakąś taką dłuższątendencją być może do zmiany czy rozwinięcia tego gatunku gdzieś tam w Polscedla czytelników i czytelniczek?

Co tam słychać?

Magdalena: Zagranica,czyli to jest ten moment. Wyciągamy szklaną kulę

Agnieszka: Tak, teżteż też

Magdalena: od razumoże sobie, powiedzmy jasno rozmawiając o

opowiadaniach, rozmawiamy o naprawdę bardzo wąskim fragmencierynku,

Agnieszka: bo tylkododam, bo do nas rzeczy przychodzą oczywiście z pewnym opóźnieniem, bochociażby przez to, że muszą zostać przetłumaczone, chyba że właśnie agent iagentka kupują rzecz od razu i np. ta premiera książki w Polsce jest tylkoprzesunięta o kawałek gdzieśtam.

Magdalena: Trochętak, ale z drugiej strony nie mam takiego poczucia, żebyśmy byli jakośszczególnie [00:24:00] opóźnieni wewchłanianiu, przyjmowaniu i przetwarzaniu tych trendów, bo, bo też reagujemybardzo szybko, co jest już takie dosyć oczywiste.

I nie będę teraz tu opowiadać o jakichś tam kwestiachglobalizacji. Ale no tak, moda. Moda, która pojawia się czy trend, któryzauważamy w tej chwili tylko, będę teraz mówiła o takich rzeczach bardziej, bołatwiej o trendach jest mówić dla literatury popularnej. Bo trendy są czymśmasowym. Natomiast trendy, które gdzieś tam kształtują się, powiedzmy naTikToku. Jesteśmy tak, TikTok, BookTok tak zwany, no w tym momencie to jest to,to jest trend. To jest miejsce, w którym się kształtują mody i w którym rosnątytuły i rosną i nabijają się niezwykłe sprzedaże. W Polsce też, nie nie jestemw stanie Ci tutaj udzielić jakichś bardzo znaczących informacji.

Nie wiem, na ile ten, kto ma znaczenie dla tej prozyliterackiej, bo chyba [00:25:00] śladowy, alejeśli chodzi o szalenie rosnącą, taką mocną kategorię YA, young adult, no to ten tik tak Bóg to kto? To jest właściwie najważniejsze medium w tym momencie.Więc jesteśmy w stanie dosyć szybko reagować. To jest np. ciekawa rzecz, októrą mogę powiedzieć, bo w Polsce my czekamy faktycznie, aż te książki ukażąsię w tłumaczeniu. Natomiast w bardzo wielu krajach nie są w stanie wydawcyrodzimi nadążyć z tłumaczeniem, ponieważ. Ponieważ czytelnicy kupują już woryginale, powiedzmy rynek skandynawski jest taki. Jakaś książka pojawia się naTikToku i tak naprawdę nie będą w takich krajach, w których naprawdę znajomośćjęzyka angielskiego jest bardzo powszechna wśród młodzieży, takiegoangielskiego, literackiego,

Nikt nie będzie czekaćna te przekłady, aż one się ukażą, tylko po prostu kupuje się via Amazon. Wzwiązku z tym wydawcy są trochę spanikowani, bo kiedy oni tę książkęprzetłumaczą, zredagują, opublikują to na TikToku na BookToku, to już w tymmomencie [00:26:00] wystrzeli zupełnie inna moda, zupełnie innaksiążka. Ale faktycznie wydawcy muszą się spieszyć, bo te modybłyskawicznie i te tytuły, które są hot, chwilę potem po prostu już kompletnienikogo nie interesują, bo są kolejne.

Agnieszka: Dobra,mówisz, że trendy raczej przy literaturze, powiedzmy, popularnej. A czywidzisz, czy można wyróżnić jakieś tendencje, czy powiedzmy sympatie czyantypatie do tematów gatunków, gatunków może nie, ale tematów...

Magdalena: Ale powiemmoże jeszcze o tych gatunkach, bo gatunki to też. I to też jest dosyć ciekawe,że mieliśmy taki niesamowicie mocny trend literatury kryminalny, thrillerów,domestic thrillerów. Wyschła w którymś momencie, ale to był właśnie trend wobszarze gatunku. On jakoś tam notował, bo przecież mieliśmy jakieś klasycznenoir i skandynawskie noir i potem takie amerykańskie domestic thriller.

Więc tak, mogą być trendy, jeśli chodzi o jakieś gatunki.Tematy. No pewnie, że tak. [00:27:00] To byłtaki moment, w którym wszyscy rzeczywiście rzucali się na takie tytułypop-science'owe, przyrodnicze. Te wszystkie sekretne życia drzew. To sięsprzedawało naprawdę niesłychanie. Też mam wrażenie, że już troszeczkę ucichło.

w tej chwili z takich trendów gatunkowych, gatunkowych.

Tak naprawdę tutaj. Czymś niezwykłym są sprzedaże dla tejwłaśnie grupy młodszych, czyli dla młodych

dorosłych. Tu jest to bardzo interesujące, bo my to teżpostrzegamy jako taką jedną kategorię, ale ona też jest bardzo zróżnicowana, boona też wchłonęła całą masę zjawisk, które obserwujemy na różnych, w różnychsegmentach literatury.

No, tak, to spróbujęuogólnić, nazywając to takim właśnie focusem na różnorodność, bo to będziedotyczyło takiego właśnie rzucenia światła na grupy dotychczas [00:28:00] pomijanew literaturze. To oczywiście też dotyczy kina, ale rozmawiamy teraz oliteraturze, czyli wszelkiego rodzaju mniejszości, czy to będą mniejszościetniczne, czy to będą mniejszości seksualne.

To widać bardzo, bardzo,bardzo wyraźnie. Powstają wręcz odrębne katalogi. Wielkie grupy wydawniczerzeczywiście nawet prezentują literaturę, umieszczając je w takich segmentach diversity.To wydaje mi się dosyć ciekawe. To oczywiście funkcjonuje w Polsce również,choć nie tak jak w Stanach. U nas te kwestie rasowe, takie postkolonialne, nowiadomo, że z oczywistych względów nie mogą wybrzmieć w taki sposób, ale jużjeśli chodzi o tę kwestię tożsamości

seksualnej, na przykładbardzo jest to zauważalne.

Agnieszka: Tak, aletobie się to na pewno już wydaje oczywiste. Natomiast bardzo mnie ciekawi,jakim kluczem porusza się redaktorka nabywająca dla rynku [00:29:00] polskiego właśnie. Dlatego, że, tak jakteraz wysłuchuję Twojej wypowiedzi i jak już się mogę domyślać, chociaż towcale nie było dla mnie też oczywiste. Tonie jest tak, że idziesz po nowość, że jest jakiś zunifikowany, nie wiem, topksiążek, które po prostu każdy agent sobie bierze, czy każdy redaktor sobiebierze i to się po prostu ukazuje.

W Polsce pokazujesz też wspominałaś o tym, że w Polsce mamyjakiś taki trend do wracania do klasyków sprzed 30, 50, 70 lat, przekopywaniasię przez to, znajdowania tych praw i wydawania ich w Polsce. I powiedz mi, jakto wygląda? Jaką literaturę nabywa się do Polski?

Magdalena: Taknaprawdę każdą, bo to zależy od profilu danego wydawcy. Są tacy, którzyrzeczywiście bardziej się ten trend powrotu do klasyki. To nie jest też nic anispecyficznie polskiego, ani też specyficznie nowego. Ale faktycznie, może tonącw nadmiarze i nadpodaży nowych tytułów, to [00:30:00]gdzie szuka się takiego oddechu?

I właśnie może w tych rzeczach, które zdarzyły się wprzeszłości i też przeszły przez sito czasu, bo, no bo to jest takie dosyćoczywiste, prawda? I to jest taka pułapka, która czyha na redaktoranabywającego czy czego szukamy, co tak naprawdę nas interesuje, po co, po cowydajemy tak naprawdę te książki? Co chcemy nimi opowiedzieć?

I. No i właśnie. Ja np. przekopuje zarówno co jest, to co wofercie jest nowego. To jest oczywiste. Ale też oczywiście zaglądamy do rzeczyprzegapionych. Przed laty, sprzed lat, przed dziesięcioma laty. Albo, albowłaśnie wracam. I teraz taki etap i taka moda jest na moda, trend na noweprzekłady rzeczy znakomitych.[00:31:00]

Pojawia się Hemingway w nowych tłumaczeniach, Faulkner. No tomam wrażenie, że np. Niemcy no w tej chwili przekopują swoje archiwa, domwydawniczy Aufbau prostu przekopuje własne archiwa i wydaje, i wznawia, bardzoczęsto poprzedza tę literaturę sprzed 40 lat jakimś tam słowem wstępu kogoś zewspółczesnych głośnych, nośnych nazwisk.

To jest fajne, to mi się wydaje ciekawe. Tego np. nie widzęjeszcze w polsce na taką skalę, czyli takiego właśnie przekopywania, może tejmniej oczywistej literatury, która gdzieś tam już została trochę zapomniana, zPolski sprzed lat i podrasowany nowymi tam występami czy słowami, to pewnieteż. Może to nas za chwilę będzie czekało.

Agnieszka:Iwaszkiewicz.

Magdalena:Iwaszkiewicz tak naprawdę jest. Pojawia się, cała nowa kolekcja, cały jegozbiór tekstów wydawanych teraz przez Marginesy. No ale taki Iwaszkiewicz, alemoże nowy widziałam tam Pankowski, chyba coś tam widziałam, [00:32:00] Zyta Oryszyn, że pojedyncze jakieś tamnazwiska oczywiście się pojawiają, ale nie powiedziałbym, nie wskazałbym tegojakiegoś trendu dla polskiej literatury, dla polskiej prozy.

Natomiast dla zagranicznej staramy się to równoważyć. W Czarnymudaje się to wydaje mi się bardzo dobrze, bo mamy serię klasyków, w którejwydajemy rzeczy naprawdę sprawdzone, które, które przeszły to sito czasu.

To są rzeczy znakomite literacko i takie, które kiedyś w Polscesię już pojawiały, albo takich, których jeszcze w Polsce w ogóle nigdy nie byłoz jakichś tam powodów. A równocześnie staramy się w serii powieści prezentowaćtaką współczesną prozę z całego świata i opowiadać tę współczesność, opisanąprzez przez autorów współczesnych.

Agnieszka: Alezapomnijmy na chwilę o takich działaniach typowo właśnie firmowych,wydawniczych, bo wiadomo, że dane wydawnictwo będzie chciało [00:33:00] jakichś konkretów, bo ma jakiś profil.

Ale co ty lubisz wynajdować? Jaka? Jaki typ prozy? Czy w ogóleszeroko rozumianego non-fiction Ciebie najbardziej smaga w takim wynajdywaniu,że po prostu znajdujesz coś i mówisz: Kurczę, fajnie by było to wydać. Nawetjeżeli nie my, nie Czarne, to po prostu świetnie by było coś z tym zrobić. Czyto też tak działa?

Bo to jest jedna część pytania a propos tego, co Ty byś chciałaewentualnie wydać czy wydawać. I druga część pytania jest też taka, jak towygląda trochę branżowo. Czy dajecie sobie trochę cynk pomiędzy redaktoraminabywającymi na zasadzie: Hej, ja wiem, że mój wydawca X tego nie wyda, bo tonie pasuje do profilu, ale może Twój wydawca Y by to wydał.

Magdalena: Trochętak. Zdarzyło mi się parę razy zaproponować w miejscu, w którym pracowałam,jakiś tytuł, [00:34:00] który nie spotkał się zuznaniem czy zainteresowaniem gremium i z żalem, ale ponieważ bardzo, bardzozależało mi na tym, żeby ta książka się ukazała, no to dałam cynk właśniekoleżankom czy kolegom z wydawnictwa, które sobie wyobrażała.

I rzeczywiście było parę takich tytułów, które się ukazały ipewnie w drugą stronę też to też jakoś działa. Pewnie to jest, zawsze sięśmieję, że oczywiście koniec końców wszyscy musimy być po stronie książki, ale.To jest, to jest czasami bardzo trudne, bo, bo jeżeli jestem bardzo przekonanado jakiegoś tytułu, to bardzo chcę, żeby ukazał się w oficynie wydawniczej, wktórej pracuję, a nie u mojej zaprzyjaźnionych znajomych, więc wiadomo, żenajbardziej walczymy o to, żeby to rzeczywiście ukazało się u nas.

Ale tak, rzeczywiście czasami po prostu kompletnie to niepasuje. No właśnie, to jest też ciekawa rzecz, na którą zwróciłaś mi uwagę, bosą wydawnictwa, w których ofercie znajdują się książki jakoś rzeczywiście [00:35:00] słabo tożsame z wizerunkiem, tym jakpostrzegane jest dane wydawnictwo. I widzę to, jak bardzo trudno tymwydawnictwom przebić się z ofertą.

Agnieszka: Czego Tyszukasz? Tak po prostu? Co najbardziej Ciebie interesuje? Dajmy na to właśniejedziesz na targi i pewnie zrobiłaś duży risercz a propos tego, co można kupić,kto tam będzie? Jakie prawa ma? Co tam się może wydarzyć? Ale gdybyś miała takpo prostu, wiesz to dajmy na to pójdźmy wodze fantazji. Masz nieograniczonybudżet, a właściwie to ty o wszystkim decydujesz bez kolegium redakcyjnego. Cociebie najbardziej interesuje w tym?

Magdalena: Ja bymoczywiście kupowała workami taką świetną, bardzo brytyjską literaturę. Mam dotego wielką słabość. Patrick Melrose. Tego rodzaju rzeczy.

Agnieszka:Współczesną?

Magdalena:Współczesną, nie współczesną, współczesną, z lat sześćdziesiątych isiedemdziesiątych. Takie rzeczy opowiadające nam tę okropną [00:36:00] Wielką Brytanię. Zachwycające.

Agnieszka: Aledlaczego to?

Magdalena: Po prostuto jest to, to jest moja wielka frajda czytelnicza. Bardzo lubię taką, takąwłaśnie wytworną angielszczyznę, jakąś taką powściągliwość. No, to jest coś, comnie szalenie ciekawi jako czytelniczkę i od czasu do czasu udaje sięrzeczywiście pozyskać taki tytuł do wydawnictwa, w którym pracuję.

Jakaś taką właśnie frazą, elegancją bardzo, bardzo lubię.Natomiast. Ja na targi nie jeżdżę po konkretne tytuły czy konkretne tematy. Niezajmuję się literaturą faktu, więc to mnie trochę zwalnia. Natomiast to, czegoszukam: no frajdy czytelniczej i jakieś... więc tak naprawdę mogę to znaleźć wnajbardziej nieoczekiwanych miejscach i w najbardziej nieoczekiwanychwydawnictwach i propozycjach literackich.

Agnieszka: Bo kiedytak mówisz, też o tym [00:37:00] zawodzie i wjaki sposób działasz, to mi się troszeczkę tutaj nasuwa, zrobię taki wstęp dotego pytania: analogia do tłumaczy i tłumaczek. Bo często mówi się o tym,zwłaszcza w takich no właśnie, a studiach translatologicznych czy cokolwiek, żewłaściwie mamy dwa rodzaje postaw tłumacza, że albo ktoś jest ambasadorem np. ibywa tak, że dany tłumacz ma po prostu przekonanie, że w polskiej literaturzeczegoś brakuje.

Więc wybiera daną postać czy danego autora, o którego walczy,którego chce sprowadzić do polszczyzny. Bo w jakiś sposób ten idiom,opracowanie tematu, cokolwiek, wzbogaci, dajmy na to, polską literaturę czyszerzej polską kulturę, polski kontekst. Czy ty jesteś taką osobą? Jak todziała? Czy byłaby to właśnie taka autofikcja? Raczej pisana gdzieś u schyłkużycia niż na jego początku? No właśnie. Czy uważasz, [00:38:00]że też gdzieś tutaj pracujesz w taki sposób, że łatasz dziury w polskiejkulturze?

Magdalena: Tak, Toznaczy, powiedziałaś o tłumaczach i tutaj to oddajmy, że rzeczywiście tak. Sąwspaniałymi ambasadorami zazwyczaj konkretnych autorów, nazwisk, z którymi sięzetknęli podczas jakiś tam swoich studiów czy pracy.

Robią wspaniałą robotę.Rzeczywiście, szukają. Taką samą robotę też potrafią wykonywać agenci, którzywynajdują jakąś perełkę. I tak od wydawnictwa do wydawnictwa, od wydawnictwa dowydawnictwa stukają, aż kogoś zamówią. Czy my staramy się łatać jakieś dziury?Trochę tak, no bo oczywiście z jakichś względów autor X czy Y do tej pory niezostał wydany, mimo że zdobył nagrody, jest uznany. No więc być może to jest tadziura do załatania albo jakiś temat. Wiesz, autofikcje, o których mówisz, np.to takie, które naprawdę z dużym powodzeniem w tej chwili w Czarnym wydajemy, [00:39:00] począwszy od Annie Ernaux przez ToveDietlevsen,

Lidię Yuknavitch. To jest też coś, co w literaturze światowejnaprawdę od lat się ukazywało.

Wszelkiego rodzaju memoiry, nie memoiry, to autofiction,takie bardzo charakterystyczne też dla Francji. To takie perspektywy, narracjekobiet opowiadane głównie z perspektywy już takich dojrzałych autorek, tookazuje się, że

to było na świecie, tego nie było w Polsce. Albo

nie było w polsce w takim nasyceniu, nasyceniu.

I nagle okazało się, że faktycznie jest jakieś

zapotrzebowanie.

Agnieszka: Jestemwielką fanką w ogóle tego.

Magdalena: Nowłaśnie, ale też to jest to pytanie czy po prostu przyszedł moment na tegorodzaju literaturę, na tego rodzaju perspektywę, takie narracje. To maoczywiście jakiś takie

powiązania z wszelkimi projektami feministycznymi, [00:40:00] emancypacyjnymi, gdzieś tam to sięwszystko musi składać w całość, żeby rzeczywiście zatrybiło i osiągnęło jakiśtam sukces.

Agnieszka: To zrobiętaki element wróżenia, gdybyś miała sobie pomyśleć o naszym polskim rynku, jużnie pytam tak zawodowo, tylko tak właśnie sobie trochę powróżmy.

Kto mógłby napisać taką dojrzałą autofikcję?

Magdalena: Jest paręosób. Chętnie bym poczytała, ale nie, nie, nie, nie wyciągniesz mnie natakie...

Agnieszka: Dobra. Niewyciągnę

Magdalena: polskiepoletko

Agnieszka: alepróbowałam. Dobra, a powiedz mi jeszcze w takim razie

Magdalena: ale takciekawa bym była paru głosów.

Agnieszka: Ja myślę,że jest bardzo duży potencjał. Jest na pewno kilka takich autorek, o których jateż chętnie bym posłuchała, zwłaszcza, że mamy ich obraz zapośredniczony przezkrytykę literacką albo przez dziennikarskie gdzieś tam narzędzia czy teksty.

Ale jakie tendencje do nas właśnie jeszcze przyszły oprócz tejtakiej autofikcji. Co jeszcze widzisz, że u nas się w [00:41:00]jakiś sposób taki, zupełnie niestandardowy zagnieździły. Albo że nie sądziłaś,że dany tytuł, nawet nie tytuł, tylko powiedzmy, że trop literacki czycokolwiek się jakoś tak super zagnieździł, że to u nas po prostu, mówiąckolokwialnie, siadło.

Magdalena: No aletrudno powiedzieć, czy to jest zaskakujące, bo chyba już nie jest. No ale np.ten cały segment związany z opisywaniem awansu społecznego.

Agnieszka: Tak,

Magdalena: to

się wspaniale. No to w tym roku,

to, w zeszłym roku, to się

Agnieszka: no,

Magdalena:wystrzeliło w postaci "Chłopek" ale,

Agnieszka: to chybaidzie właśnie jako Trend 2024,

Magdalena: chybaidzie jako trend 2024.

No zobaczymy.

Agnieszka: KolejnyEribon na pewno się pojawi u nas, bo to już Karakter też pokazał. A A DidierEribon i jego "Powrót do Reims" to w ogóle było coś bardzo mocnego wtym temacie, ale mamy też powoli polskie głosy.

Magdalena: No więcwłaśnie. Więc pewnie będziemy,

będziemy [00:42:00] to jeszczeprzez jakiś czas obserwować. No i to jest ciekawe.

szukamy,

opowiadamy o swoich korzeniach. Szukamy kontaktu z przodkami iz tymi miejscami, z których pochodzili, z ich rzeczywistością.

To bardzo ciekawe. To rzeczywiście zauważalne.

Agnieszka: A widziszteż jakąś taką tendencję? Pewnie już jest też od wielu lat, ale No właśnie.Ciekawi mnie od ilu i czy być może to nie siada jakoś teraz bardziej: oglądanialiteratury nie z Europy i nie powiedzmy europocentrycznej, czy też nie z tegobasenu właśnie Stanów Zjednoczonych i całej reszty. Bo ja np. widzę corazwiększe i rosnące zainteresowanie literaturą karaibskim chociażby. I to możebyć gdzieś w mojej bańce pewien mikro trend. Natomiast zastanawiam się, czywiesz, czy jest tak, że trochę świat [00:43:00]czy Europa, bo jesteśmy w Europie.

Zmienia się punkt naświetlania przez latarnie na zasadzie ok.Teraz Karaiby ok, teraz Azja ok. Teraz Australia. Literatura australijska czycokolwiek? Czy widzisz jakieś takie fluktuacje w tym? Czy to w ogóle jest nietak?

Magdalena: Azja? Noto wystarczy spojrzeć na to w Polsce. To

to jest, to jest też przeciekawy trend. Faktycznie Azja, ale iw takim wydaniu bardzo popularnym, popowym, te wszystkie,

taki cały cykl książek wydawanych przez Relację, "Zanimwystygnie kawa", to są takie tam. Taki popowy Murakami.

Ale okazuje się, że to w Polsce siadło niezwykle. Arównocześnie świetne rzeczy, które robią Tajfuny naprawdę znajdują swojeodzwierciedlenie na

Agnieszka: Zachodzie.

Magdalena: topkach.Nie wiem, czy karaibskie tutaj w Polsce, bo

oczywiście tu jest też ten aspekt [00:44:00]postkolonialny. My nie czytamy tego klucza, to nie są nasze kody.

Na pewno obserwujemy i to widać od paru dobrych lat. Jestolbrzymi boom na literaturę latyno-, literaturę latynoamerykańską, ale wwydaniu kobiet. Po takim boomie z lat 60. tych, gdzie jednak wiodące nazwiskato byli

po prostu mężczyźni, to w tym momencie Ameryka Południowa mówigłosem kobiet i mówi bardzo, bardzo. To jest bardzo donośny głos, bardzowyrazisty, bardzo bezkompromisowy. To są super ciekawe rzeczy. Nie odnoszęwrażenia, że w Polsce jest jakiś wielki głód na nie; może jeszcze nie jest, bowydaje mi się, że przecież mamy sporo wspólnego. To są też społeczeństwa bardzopatriarchalne, bardzo skąpane w religii, w katolicyzmie przecież.

Więc wydawałoby się, że

Agnieszka: jakieśtropy emigracyjne. Tak się zastanawiam, bo Filtry wydały chociażby [00:45:00] Clarice Lispector. I to jest też wielkapisarka,

Magdalena: nie tylkoFiltry..

Agnieszka: nie tylkoFiltry. Wielka pisarka, oczywiście z Ameryki Południowej, choć o korzeniachukraińskich, więc to też jest w ogóle jakieś takie ślady przecięcia.

Magdalena: Czy towystrzeli jako, jako taki trend? Będziemy mieć też w ofercie parę takich rzeczywłaśnie z Chile, m.in. też głosy i męskie, i żeńskie, ale no zobaczymy. Tutajna razie jestem troszeczkę sceptyczna, ale oczywiście to obserwujemy. Irlandiaładnie wystrzeliła. Rzeczywiście tutaj się okazuje, że jakoś chyba znaleźliśmydużo, dużo wspólnych punktów. Więc mam wrażenie, że jest taka nadreprezentacjawspółczesnej literatury irlandzkiej, bo tam też można rzeczywiście zaobserwowaćrodzaj takiego boomu. I to nie tylko są młode autorki, ale jest ich bardzodużo, są bardzo zauważalne i są bardzo intensywnie przez [00:46:00] Irlandię promowane. No zobaczymy.Przyglądamy się, obserwujemy ruchy kolegów i koleżanek z wydawnictw i patrzymy,co komu wystrzeli, co się komu uda.

Zobaczymy.

Agnieszka: Alezobacz, bo rozmawiałyśmy trochę wcześniej o tym, że właściwie w tej dobieglobalizacji, no nie ma jakiejś tam wielkiej specyfikacji danego narodu, codany naród będzie czytał. Ale jak tak sobie rozmawiamy, to powoli nam się chybaukłada coś takiego na zasadzie właśnie wspólnych kodów, co polski czytelnikmoże szukać, co pewnie opowie też mu o jego doświadczeniu, choć z innychpaństw, które mają w jakiś sposób wspólne doświadczenie.

I wspomniałyśmy, wspomniałaś teraz tutaj chociażby o Irlandii itak się zastanawiam, czy jednak nie tworzy nam się trochę profil polskiegoczytelnika. Co polski czytelnik może chcieć? Bo tak się zastanawiasz, właśniejesteś sceptyczna, czy [00:47:00] ta literaturapołudniowoamerykańska wystrzeli, że może to jeszcze nie jest ten moment?

Jak to wygląda? Co by chciał polski czytelnik?

Magdalena: No siebiechce oglądać i nie wiem, co o tym myśleć, ale, ale jest tak umiarkowanieciekawy świata i Innego. Nie chcę, żeby to jakoś tak protekcjonalniezabrzmiało.

Agnieszka: Nie nojasne, jasne,

Magdalena: pewnie takto właśnie brzmi. Ale głównie chce widzieć i czytać siebie

Agnieszka:Potransformacyjnego siebie?

Magdalena:Potransformacyjnego siebie. Siebie ze swoimi kompleksami, siebie ze swoimikorzeniami, siebie ze swoimi traumami i problemami no też nie bez powodunajwiększą popularność zyskuje przecież polska literatura. Chcemy czytać osobie, chcemy, chcemy oglądać swój świat.

I Australia oczywiście jest szalenie atrakcyjna, ale, ale taknaprawdę właśnie [00:48:00] prędzej czytelnik,masowy czytelnik sięgnie po opowieść no

ze swojego otoczenia. I

Agnieszka: to jestciekawe, bo czasami żyjemy w takim przekonaniu i mi się też tak wydawało, że owiele więcej jest literatury tłumaczonej na język polski i ją się czyta poprostu, bo to nawet w gatunku, ale odwołuje się mimo wszystko do tej literaturybeletrystycznej. Właśnie widzisz jakiś taki zwrot ku własnej literaturze?

Magdalena: No to onjuż jest obserwowany od dość dawna. Tak, to są myśli. Są takie momenty, byłytakie momenty w historii, kiedy się zachłysnęli, daliśmy i jakaś tam literaturaZachodu, no, wiadomo, już była szalenie atrakcyjna, ale to w absolutnie każdejdziedzinie.

To samo się tyczy muzyki. Lubimy polskie piosenki, lubimypolskie książki. Oczywiście po tym, jak się przetoczyła fala po skandynawskichkryminałów czy tam amerykańskich jakiś [00:49:00]tam thrillerów, to czytamy polskie. I rzeczywiście na tych topkach królująpolskie nazwiska. Z młodzieżówką, z Young Adult, też jest taki wielki momentfascynacji i to, co przyszło rzeczywiście do nas gdzieś tam ze Stanów byłonajgłośniejsze.

A chwilę potem okazało się, że mamy swoje polskie propozycje wtej kategorii i one absolutnie zdeklasowały wszystkie, wszystkie innezagraniczne publikacje. No więc Polak czyta polskie rzeczy i Polska gonajbardziej obchodzi. Tak. Dział świat to jest zawsze ten dosyć odległy iniechętnie czytany.

Agnieszka: Jak toteraz wpływa na twoją pracę, W sensie w jaki sposób budujesz kryteria, czyjakiś taki wiesz zestaw, powiedzmy, że cech czy czy tematów, które można gdzieśtam nabyć na targach zagranicznych, jakieś [00:50:00]tytuły, które można gdzieś tam przyprowadzić do nas? Jak ten odwrót, znaczyodwrót, nawet nie odwrót, tylko właśnie jak to zwierciadło nasze, że chcemyoglądać siebie. Bo tu rzeczywiście jest też dużo takich traum narodowych, którenie są przepracowane. Tu cały czas coś się zmienia, cały czas gdzieś tamwalczymy z potransformacyjnym przekształceniem wszystkiego. Teraz mamy ten nurtchłopski, który też na moje już powoli wygasa, no bo trochę mimo wszystko ilemożna? Chociaż oczywiście jest to bardzo ważne, natomiast często pojawiają siętakie rzeczy, które no nie chcę mówić, że się plagiatują, ale po prostu sąopowieścią o tym samym, tylko troszeczkę inaczej.

Tutaj nie włączam Chłopek, bo to jest akurat zupełnie oddzielnyprzykład, który też mnie zaskoczył, że aż tak jak to wspominałaś, wystrzeliłnie? no bo to rzeczywiście tam jest bodajże ponad 200 tysięcy egzemplarzy,które gdzieś tam poszły. To jest dla mnie coś niebywałego. Jak to wpływa naTwoją pracę?

Magdalena: [00:51:00] W ogóle nabywanie literatury zagranicznejjest trochę takim działaniem w poprzek.

Agnieszka: Bowidzisz, ja bym myślała zupełnie inaczej, zwłaszcza że kiedy sobie patrzę napolską prozę, to ja od razu myślę o takim czymś, że fajnie by było sprowadzićinne nazwiska zagraniczne, które by też nauczyły nas myśleć trochę inaczej oliteraturze, dały nam dodatkowe języki. Ale to gdzieś tam z mojego poletkakrytyki polskiej, literackiej chociażby nie

Magdalena: jasne, tojest ta wydaje mi się najciekawsze. To jesttakie czytanie świata i zaglądanie, i oglądanie tego świata.

To wydaje mi się najbardziej fascynujące. Ale rzeczywiścietrzeba z tego świata wyciągnąć wydaje mi się takie najciekawsze rzeczy, którejakoś tam mogą rezonować. Czyli już wiemy, że pewne, powiedzmy, tematy, no bojednak tematy.

Agnieszka: Corezonuje?

Magdalena: Powiem, conie rezonuje. No, np. Muszę powiedzieć, że nie rezonują tytuły, w którychrzeczywiście autorzy się rozliczają z [00:52:00]jakąś postkolonialną przeszłością czy tam kwestie rasowe.

No, wiadomo, że one nie rezonują. W Polsce mamy innego rodzajutematy do przepracowania i jakoś tam je literacko przepracowujemy. Natomiast.Czarne jest takim miejscem, które stara się opowiadać i przybliżyć świat, więczarówno robi to przede wszystkim poprzez literaturę faktu. I rzeczywiście, czyw serii reporterskiej, czy w każdej innej tak naprawdę, przybliża miejscaodległe, nie tylko odległe, ale przybliża miejsca odległe. Więc też taki pomysłbył, żeby opowiedzieć literaturę, opowiedzieć światy poprzez, poprzez powieści.Więc mamy właśnie a to Chile, a to właśnie Australię, a to Katalonię, a toIzrael.

No ale tak. Nie od dziś wiadomo, że prozie zagranicznej, prozieświatowej nie jest lekko w Polsce.

Agnieszka: Tak?

Magdalena: Naprawdę.To jest kategoria [00:53:00] bardzo trudna. Tojest naprawdę bardzo trudna kategoria do sprzedania, do wypromowania. Tak.

Agnieszka: To bardzociekawe. A w takim razie jak też zdobywasz informacje? Wiesz, budujesz swójwarsztat.

Jasne, katalogi od wydawców to jest jedno. Natomiast masz teżna pewno gdzieś tam swoją strategię znajdowania tych obcych tytułów. Iprzekopujesz się zarówno przez prasę, jak sobie gdzieś tam zakładam, branżową,zagraniczną. Gdzie szukasz właściwie jakiś takich wskazań? Czy dla Ciebienagrody literackie są czymś ważnym? Zagraniczne? A może które? A może wcale nietakie wielkie jak Pulitzer chociażby czy Booker? Chociaż Booker chyba cały czasjest jakąś taką kategorią, która potrafi jakoś tam podbić, powiedzmy, żeprestiż danej pozycji. Skąd czerpiesz informacje i jak budujesz swój warsztat?Co lubisz przeglądać?

Czy ufasz danym krytykom być może? Czy krytyczkom literackim?czy w ogóle nie tędy?

Magdalena: Tak [00:54:00] oczywiście. Prasa, media, internet to jesttaka studnia bez dna. Tak naprawdę takie drzwi, za którymi są kolejne drzwi. Tomoże być tekst pełen odniesień do innych tekstów. Wszyscy wiemy, że to można ztego czerpać i czerpać, i czerpać.

Potem to należy jakoś tam zweryfikować. Nagrody literackieoczywiście są bardzo, bardzo ważne, natomiast też trzeba tutaj zaznaczyć, żeredaktor nabywający kupuje książki zanim- nie zawsze, ale może kupić książkę-zanim ta książka dostaje nagrodę, została nagrodzona na zupełnie innychwarunkach. Wtedy zwykle, ale też oczywiście podejmując zupełnie inne ryzyko,książka, kiedy otrzymuje nagrodę, już zwykle ściąga zainteresowanie wieluwydawców, więc, więc warunki nabycia są już mniej atrakcyjne. Jest wielu chętnych,często są wokół tych nagród aukcje. Nie wszystkie nagrody przekładają się. Toteż jest [00:55:00] bardzo ciekawe.Przygotowując się do naszego spotkania tak sobie przeglądałam wydane książki zostatnich tam, nie wiem, paru dobrych lat nagrodzone a to Goncourtami, a towłaśnie Deutscher Buch Prize, a to międzynarodowym Bookerem.

No i to jest, no właśnie. Są bardzo duże rozbieżności wnakładach, sprzedaży. Wiele zależy od tego, w jakim domu wydawniczym się tadana książka ukaże i jaką formę ma promocja. Także to jasne. Nagroda literackana pewno nam jedno, jedną gwarancję daje. Mianowicie nie pozwoli byćignorowana, Nie da się zignorować. Jeżeli książka otrzymała nagrodę, towiadomo, że po prostu krytycy sięgną, zrecenzują.

Agnieszka: Czylijednak nagroda ma jakąś taką cały czas funkcję?

Magdalena: Maznaczenie. Oczywiście, że ma olbrzymie znaczenie i właśnie pomaga pozwolićpokonać tę pierwszą [00:56:00] zaporę, czylidotrzeć do krytyków, do popularyzatorów literatury, do mediów, tak?

Więc to ma bardzo duże znaczenie. Natomiast takie tzw. gołeksiążki, które, gołe literackie książki, które startują bez żadnych, bezżadnych nagród, bez żadnych takich bardzo wyraźnych punktów potwierdzających,powiedzmy ich jakość, jest im bardzo trudno, po prostu jest im piekielnietrudno tak naprawdę

Agnieszka: Mimo tochciałabym z Tobą pogadać jeszcze o czymś innym, chociaż cały czas związanym ztym, o czym rozmawiamy. Ja na przykład opowiem jakąś taką opowieśćkombatanckie, ale ja miałam taką, taki wielki zachwyt przez chwilę, jakąś takąchęć nawet nie tyle osobistą, że to jest cudowna książka dla mnie, tylko że tojest coś, czego nie widziałam np. w polskim reportażu czy w polskim myśleniu oliteraturze. Tutaj akurat non fiction [00:57:00]i dla mnie czymś takim była proza. No właśnie, czy proza, czy non-fiction?Trudne. Joan Dion. I miałam w sobie też taką wielką chęć, kiedy to jeszcze byłystudia i jakieś przekładowe tematy: a, ja muszę to zaproponować jakiemuśwydawcy.

I potem patrzę, po niecałym roku, ukazuje się boom na Junction.Miałem pecha, ale miałam nosa. Natomiast ucieszyłam się tylko ja sama z tegowszystkiego. Natomiast zastanawiam się nad tym, co jest jakąś taką Twoją dumą,że złapałaś ten tekst albo złapałaś dany trend. Chociaż pewnie łatwiej jestmówić o nazwisku, że złapałaś daną książkę i ją po prostu przyprowadziłaś.

Magdalena: OK, alewrócę jeszcze do Didion, bo wciąż się zastanawiam, czy mamy do czynienia, czymieliśmy kiedykolwiek do czynienia z boomem. Ona była obecna. To nie jest tak,że ona nie była nigdy w Polsce.

Agnieszka: Jasne, alepo prostu powiedzmy, że nowe wydania, zmasowane.

Magdalena: [00:58:00] Jakoś tam faktycznie. No tak, świetnie, żesię w ogóle

ukazały po polsku. Natomiast nie potrafię powiedzieć o jednymtytule. Jest po prostu, Z wielu tytułów pewnie jestem jakoś tam dumna,zadowolona. Ja tutaj przywołałam tego Patricka Melrose'a. To było takiefajne doświadczenie, duże doświadczenie, bo to była taka książka, właściwiePięcioksiąg, poniekąd przegapiony i kiedy się ukazały nakładem

W.A.B. Patrick Melrose, to to już właściwie był całyPięcioksiąg. Ukazał się, zdążył się ukazać już za granicą, więc więc z jakiegośpowodu nikt się nie zdecydował na wydanie, a to była absolutnie literatura poprostu uderzająca jakością, tematem w ogóle. Absolutnie jedna z najciekawszychprzygód [00:59:00] literackich, jakkolwiektanio to zabrzmi.

Agnieszka: Dlaczego?

Magdalena: Teraz, wzeszłym roku, zderzyłam się z prozą Catherine Lacey, którą będziemy wydawaćteraz, w kolejnym roku i to też wydało mi się czymś, no właśnie, czymś takimniezwykle odświeżająco, innym, wspaniałym.

Agnieszka: jak innymi jak wspaniałym?

Magdalena: Jak innym?Jak wspaniałym?

Agnieszka: Pogadajmywłaśnie teraz trochę o tym, co się wydarzy, bo to też jest ważne, co sięwydarzy w 2024.

Magdalena: 2024? .Będziemy wydawać Catherine Lacey, która nie jest debiutantką, ma na koncierzeczywiście już kilka znakomicie przyjętych tekstów, powieści. Będziemywydawać w przekładzie Kai Gucio. Będziemy wydawać na pewno jej dwie, aprawdopodobnie i trzy powieści. No to "Biography of X" to jest teżtaka książka, która porządnie przemeblowała głowę i pozwoliła odzyskaćnadzieję, że w [01:00:00] literaturze możezdarzyć się, w prozie, że może się zdarzyć jeszcze coś nowego, coś takciekawego, coś tak właśnie, no olśniewającego. Mimo że jest to, ej jest toamerykańska powieść opowiadająca o losie bardzo nieoczywistej postacifikcyjnej, ale jest to taka wspaniale zmiksowana właśnie fikcja, metafikcja i zelementami prawdziwymi, z faktami. Która toczy się w takiej trochęalternatywnej Ameryce. Za dużo nie będę opowiadać

Agnieszka: ale brzmiczadowo, bo brzmi

Magdalena: brzmiświetnie. No właśnie. I to jest kolejny dowód na

to, jak o dziwnych książkach nie da się po prostu opowiedzieć.

Agnieszka: To prawda,To jest w ogóle najbardziej takie niewdzięczne zadanie, kiedy potem przychodzinawet do napisania recenzji, jeżeli ma się akurat dużo, wiesz, dziesięć tysięcyznaków, to można coś z tym zrobić, natomiast jakieś takie [01:01:00] krótkie wpisy to zawsze czuję się takżenująco.

No

Magdalena: właśnie.Mój kolega Janusz Ruszkowski, który się zajmuje

literaturą faktu, zawsze mówi, że, bardzo mi się to podoba, żeksiążki są nie po to, żeby o nich opowiadać, tylko po to, żeby je czytać. Alepotem trzeba je wypromować.

No właśnie to jest bardzo trudne, ale mam wrażenie, żerzeczywiście im bardziej mi się książka podobała, tym trudniej jest o niejopowiedzieć, bo chcę opowiedzieć o niej wszystko.

Muszę jakoś to zdyscyplinować, okiełznać. I dlatego powstrzymamsię. Ale Catherine Lacey to rzeczywiście jest bardzo ważne, ciekawe nazwisko.Będziemy mieć trochę Włochów, bo tak przeglądając ofertę przyszłoroczną ikolejne lata, ze zdumieniem odkryłam, że rzeczywiście, że mamy z jakiegośpowodu nadreprezentację włoskich nazwisk.

W zeszłym roku ukazałasię taka urocza literacka ramotka, ale okazała się naprawdę [01:02:00] fajnym sukcesem wydawniczym, czyliGianfranco Calligarich, "Ostatnie lato w mieście",

Agnieszka: bardzomiało ciekawy też odbiór, bo było bardzo różnie. W ogóle jeżeli chodzi orecenzje.

Magdalena: Tak,bardzo ciekawe. Natomiast rzeczywiście mam takie odczucie, że ta książka siębardzo podobała, jak również

okładka. Książka ukazała się w przekładzie Katarzyny

Skórskiej a w przyszłym roku, a w tym roku, ukaże się książka.Nie podam jeszcze polskiego tytułu, bo tłumaczka, również Katarzyna Skórska,bardzo się nad nim głowi. Ale to będzie książka chyba najważniejszego zewspółczesnych.

Współczesnego klasyka włoskiego, który nazywa się Michele Mari.Jego sylwetkę jakiś czas temu przybliżała Literatura na Świecie i tam teżukazały się fragmenty właśnie tej książki, która jest to jest prozaautobiograficzna, która.

Krótko mówiąc, to jest rzecz o tym, [01:03:00]czym jest tak naprawdę dzieciństwo i które z demonów, które staramy się,potworów, które staramy się okiełznać w dzieciństwie, będą nam towarzyszyćprzez całe życie, w czym nam przeszkodzą i w czym nam pomogą. Jest to, jest towspaniała proza. Ciekawa w ogóle postać. Sam Michele Mari jest synem wybitnejpostaci designu włoskiego, Enza Mariego, więc będziemy o Marim opowiadać napewno w tym roku bardzo dużo. Także

będzie to i zdradzę już tutaj, bo nie opowiadaliśmy o tymnikomu, więc premierowo, premierowo. Wydamy

taką wielką damę włoskiej literatury, czyli Elsę Morante. BezElsy Morante nie byłoby Eleny Ferrante. A tak naprawdę będziemy wydawać jejpowieść "La storia", która jest potężną powieścią i to potężnąnaprawdę na wielu [01:04:00] poziomach. To jestpo prostu licząca około 800 stron opowieść o wojnie, o tym, co nam wojna robi.O tym. To opowieść po prostu o kobiecie, która w okupowanym Rzymie próbujeprzeżyć. Porażająca, wstrząsająca, porównywana przez wiele osób do życia losówWasilija Grossmana. Natomiast tutaj ta narracja kobiety, która po prostupróbuje przetrwać w wojennej rzeczywistości i wychowywać dzieci, synów.

Wydaje mi się czymś naprawdę bardzo, bardzo ważnym.

Agnieszka: Ale. Nowłaśnie, to jest też taki dobry moment. Cieszę się, że tak się nam układa tarozmowa, bo chciałabym zapytać o coś trochę mniej weselszego, a mianowicie czyw obliczu wojen, które się toczą teraz w przeróżnych częściach świata,zwłaszcza jesteśmy gdzieś tam [01:05:00] nabieżąco z wojną w Ukrainie, to po pierwsze, a po drugie też z tym, co dziejesię w konflikcie izraelsko palestyńskim, z tą wojną i z tym ludobójstwem, któregdzieś kroczy. Zastanawiam się, czy to też może wpłynąć na Twoją pracę chociażbyi w ogóle na pracę redaktorów nagrywających, czy takie wydarzenia. Zapytambrzydko. Wpływają na rynek, że rzeczywiście ściąga się teksty stamtąd do nas?Czy polski czytelnik jest tego ciekawy? I czy Wy chcecie, żeby polski czytelnikbył ciekawy?

Magdalena: Wpływają,Ale powiem, że to jest bardzo ciekawa rzecz i mamy tutaj swoje obserwacje.Rzeczywiście w momencie, w którym nastąpił wybuch wojny w Ukrainie, wzrosłonatychmiast zainteresowanie tym, co... Czarne w swojej [01:06:00]ofercie ma wspaniałe tytuły opowiadające Wschód, krótko mówiąc Rosję, Ukrainę.Zarzewie konfliktu, więc natychmiast to zainteresowanie czytelników wzrosło.Natomiast co zaobserwowałam zaraz po, to rzeczywiście takie ruchy ze stronyagentów wydawców światowych, którzy nagle zaczęli

oferować tytuły właśnie przybliżające problem, tło.

I to były zarówno oczywiście rzeczy z szeroko pojętejliteratury faktu, jak i różne tytuły jakichś tam powieści z wątkami

ukraińskimi, z bohaterkami, z mającymi korzenie. To byłnieprawdopodobny boom. I też błyskawicznie rynek zaczął kupować. To znaczyzaczęły się toczyć naprawdę, no, wojny nomen omen, o tytuły. [01:07:00] Natomiast co się wydarzyło chwilę potem,chwilę potem nikt już książek... te książki się ukazały, powiedzmy pół rokupóźniej, 9 miesięcy później i zwyczajnie nikt albo mało kto chciał kupować.Kwestia zmęczenia tematyką, albo właśnie druga rzecz. Inna rzecz, którą tutajbym chciała poruszyć. Bo, trendem, który... pytałaś o trendy, bo trendem,który też zauważamy i jest naprawdę bardzo wyraźny, jest po prostu eskapizm. Poprostu uciekamy od tej rzeczywistości. Jeżeli naszą rzeczywistością jestwojna, po prostu uciekamy do świata fantazji. Byle dalej.

Agnieszka: Czy tojest szansa prozy?

Magdalena: Jest.Pytanie jakiej prozy i w jakiej formie. Natomiast rzeczywiście, czy chcemyczytać o Ukrainie? Nie chcemy. To jest bardzo smutne i bardzo trudne, ale. Aletak jakby gdzieś gdzieś tam no [01:08:00]przesyt, tzn. to, co właśnie powiedziałam. W momencie, kiedy wojna wybuchła,wszyscy się rzucili po książki objaśniające konflikt.

Myślę, że dokładnie to samo możemy przełożyć tutaj w rozmowie okonflikcie palestyńsko izraelskim. Czy będziemy chcieli teraz czytać o tym, czypowieści, czy literaturę faktu? No na pewno tak, ale czy to będą rzeczywiściejakieś takie znaczące dla rynku zapotrzebowania?

Agnieszka: No właśnietrochę pytam o to też z nadzieją i trochę z rezygnacją, dlatego że takąksiążką, która teraz przyszła, powiedzmy, do nas, chociaż jest już niepamiętam, mogę kłamać, 2017 bądź 18 rok to Adania Shibli i "Drobnyszczegół", które wydało Wydawnictwo Drzazgi. I to jest rzeczywiście takateż bardzo drobna, skromna powieść, która niesie w sobie bardzo wiele. Uważam,że jest [01:09:00] naprawdę świetnie zrobiona,chociaż z pewnymi gwiazdkami, bo nie zawsze równo. Ale to nie za żarło najakieś nie wiadomo jakie rejony. Tak mi się wydaje, chociaż rzeczywiście jestto książka widoczna.

Magdalena: Znaczy, Napewno była to książka bardzo głośno dyskutowana, zauważona przez wszystkichpodsumowaniach zeszłorocznych. Trafiła na niemal każdą listę. Czy by trafiła nanią gdyby nie to takie naświetlenie wywołane konfliktem? Nie wiem, nie umiemodpowiedzieć na to pytanie. OK. Zaryzykuję tezę, że nie, że by wcale nietrafiła.

Agnieszka: Dlaczego?Dlaczego też o to pytam? Bo próbuje zrobić jakieś takie przęsło do kolejnegowłaściwie pytania czy zagadnienia, które byłoby odwróceniem sytuacji, czylijaką literaturę z naszego kręgu, czy z Polski, czy w ogóle z tego kręgu EuropyŚrodkowej czy Wschodniej, zależy kto, jak to [01:10:00]umiejscawia,można, brzydko mówiąc, a może nie brzydko, sprzedać za granicę. Czynasza literatura, bo trochę rozmawiałyśmy też o tym przed wejściem na antenę,czy nasza literatura jest w jakiś sposób atrakcyjna dla innych państw? Jaki jejsegment jest atrakcyjny? I kiedy rozmawiałyśmy teraz o tej powieści czyukraińskiej, czy w ogóle o tym, że to u nas wybuchło, czy też na Zachodzie, żetak powiem, wybuchło zainteresowanie, bo my również mamy te powieści, które wjakiś sposób tłumaczą albo non-fiction, które opowiadają o tym konflikcie, czyo tym, co się dzieje, co może być naszym towarem eksportowym. Dalej, mówiąctakim językiem, że tak powiem, sprzedaży. No właśnie, co tym może być?

Magdalena: Na pewnojakieś tam zainteresowanie polską literaturą na świecie wzrosło Noblu, poBookerze

Agnieszka: Ale jesteśsceptyczna.

Magdalena: Dla OlgiTokarczuk to jest [01:11:00] bezsprzeczne. Czyświat chce dowiedzieć się tego, co Polacy myślą o Ukrainie? Nie sądzę. Myślę,że są zaciekawieni tym, co Ukraińcy mają do powiedzenia o Ukrainie. I isłusznie. To jest moment, w którym na pewno literatura ukraińska ma szansę sięsolidnie wybić i opowiedzieć o sobie. Więc. No właśnie. I to jest też jeden ztematów, który być może warto, warto poruszyć. To, kto, o kim powinienopowiadać i jaki to ma, jaki to ma ciężar.

Nie wiem. To jest bardzo trudne. Polska literatura, to jestoczywiste, nie jest jakoś szczególnie rozpoznawana na świecie, ale pojawiająsię, oczywiście są, sąwydawani polscy prozaicy i reporterzy, więc, więcświetnie, żeby tego było jak najwięcej.

Agnieszka: To [01:12:00] kogo ciekawi polska literatura?

Magdalena: Polaków.

Agnieszka: Ale np.biorąc pod uwagę, bo mnie to też bardzo ciekawi, nie? Że czy jeżeli mamypaństwa ościenne chociażby, czy czytamy się wzajemnie?

Magdalena: Myślę, tojest ciekawe zagadnienie, Ale czy czytamy na potęgę Niemców, powiedzmy? Z wieluwzględów oczywiście nie.

Agnieszka: Ale myślę,że tutaj też by się coś znalazło, nie? W sensie teraz był Kempowski,oczywiście, jest Sebald, jest trochę takich tytułów, tak samo przecież jest zCzechami. Mimo wszystko wydaje mi się, że wciąż kochamy czeską literaturę dopewnego stopnia.

Magdalena: Tak, tak,oczywiście, mamy swoich ulubionych autorów i jesteśmy oczywiście czytani przezsąsiadów. No ale sąsiedzi nasi czytają też resztę świata, więc jakieś tamnadreprezentacji z tego co mi wiadomo, nie ma. No oczywiście są te flagowenazwiska, które zna każdy i myśląc [01:13:00]literatura polska oczywiście wymienia tamte trzy nazwiska, ale to też raczej wkręgu osób zajmujących się literaturą, bo to nie jest powszechna znajomość.

Agnieszka: To powiedzmi, właściwie już tak trochę zmierzając do zakończenia, bo oczywiście mogłabymjeszcze pytać o to, w jaki sposób identyfikujesz potencjalne bestsellery alboczy myślisz kategorią bestsellera. Myślisz?

Magdalena: Odpowiembardzo dyplomatycznie: nikt się nie obrazi oczywiście, wydana przez niegoksiążka osiągnie status bestsellera,trafi na topki, nie topki. Natomiastwszystko oczywiście zależy z wielu innych powodów. Wydajemy książki nie tylkopo to, żeby stawały się bestsellerami.

Agnieszka:Fantastycznie. To chyba ważne mimo wszystko, drodzy państwo. Natomiast dobra,to zróbmy sobie takie ostatnie pytanie, które jest właściwie zupełnympuszczeniem wodzów fantazji, [01:14:00] alejednak bazujące na Twoim doświadczeniu, na jeżdżeniu, na czytaniu, naprzekonywaniu się, co się może wydarzyć w literaturze w ciągu nawet mierzeroku, ale po prostu dziesięć lat dajmy na to. Jakbyś miała tak sobie pomyśleć,w którą stronę to może zmierzać? Albo z drugiej strony, w którą stronęchciałabyś, żeby to zmierzało?

Magdalena: Trochę sięnie odważę. 10 lat to w ogóle zapomnijmy. Nie wiem w ogóle, czy będziemy czytaćksiążki. Na pewno będziemy słuchać. Tak myślę. Tak, Tak, ten ten rynek trochękona. Myślę, że to nic, nic odkrywczego. Co powiem: opowieści będą istniały ibędziemy cały czas coś tam opowiadać, świat opowiadać i życie. Ale pytanie oto, w jakiej formie? Myślę, że rzeczywiście ten wzrost segmentu audio będzie.On jest naprawdę, naprawdę spory wszędzie, zarówno w Polsce, jak i wSkandynawii, jak i w Indiach.

Absolutnie nie da się tego. [01:15:00]Po prostu wszędzie w tym biznesie Treści: czy to będą audio treści książkowe,czy to będą treści około książkowe, no coś to na pewno będzie. Natomiast wsamej literaturze nie wiem, nie wiem, nie mam pojęcia, bo też trudnopowiedzieć, co będzie ze światem. Więc wydaje mi się, że im będzie tumroczniej, tym może rzeczywiście będziemy szukać ucieczki i będziemy będziemyszukać jakiegoś światła i nadziei. Pewnie po to też czytamy. Być może główniepo to. Bo literatura zawsze nam coś, coś przynosi. Być może właśnie tę nadziejęalbo wiarę w jakieś światy alternatywne.

Nie wiem, naprawdę nie wiem. Wydaje mi się, że... martwię się o książkę papierową. To jestoczywiste. Wydaje mi się, że stanie się po prostu luksusowym fetyszem i takimproduktem kolekcjonerskim.

Agnieszka: Co teżdzieje. Co się właściwie już zaczyna

Magdalena: Wydaje misię, że będziemy czerpać treści z jakiś platform. To samo się [01:16:00] dzieje z filmami, więc dlaczego nie będziesię miało dzieci? książką też to już się tak naprawdę jakoś tam dzieje. Nozobaczymy. Jakimś olbrzymim wyzwaniem, o czym nie rozmawiałyśmy, ale to teżjest temat na oddzielną pewnie audycję z kimś bardzo mądrym, to jest sztucznainteligencja i to, co, to, co ona przyniesie światu i literaturze, i po prostu,i narracjom. Czym będzie po prostu literatura, kim będzie autor, kto będzieautorem? Więc, co będziemy czytać? Mam nadzieję, że po prostu będziemy czytać imam nadzieję, że, że będziemy czytać rzeczy wartościowe.

I jako tutaj osoba, która stoi zawsze po stronie powieści. Mamnadzieję, że będziemy tych powieści potrzebować. I na sam koniec powiem takąjedną rzecz. Nie wiem, może to jest śmieszne, ale wydaje mi się, że szalonywzrost kategorii, rozwój osobisty i wszelkiego rodzaju popularności poradnikówwszelkiej maści [01:17:00] wynika z tego, żeczytamy bardzo mało wysoko jakościowej prozy, bo wydaje mi się, że w tej wysokojakościowej prozie jest najwięcej... Najwięcej sensu i najwięcej objaśnień.

Agnieszka: Bozastanawiam się w takim razie na koniec naszej rozmowy, próbując ją trochę takpodsumować i przewidując tę przyszłość, że chyba nie jesteśmy w stanie złapaćjakichś widocznych trendów, że chyba może życzeniowo, może nie, jakąś chęćprzekierowania ilości na jakość.

Magdalena: Nowłaśnie, to jest pytanie, czy w ogóle rozmowa o trendach jest zasadna W obliczubardzo poważnych zagrożeń i obaw dotyczących samej literatury, samego rynku,książki?

Agnieszka: To superważne, bo ja .... też w ogóle uważam... dlatego ja [01:18:00]sama nie przygotowuję, też się trochę tłumacząc, nie przygotowuję jakiegośtakiego zestawienia. Top Trendy Festiwal coś tam pod tytułem "Top 10książek", które po prostu były jakieś niesamowite. I też powiem dlaczego,ponieważ ja uważam, że to jest jakieś takie wplatanie bardzo dużegokomentatora, trochę sportowego na literaturę, którą czasami bardzo trudnoocenić, dlatego że to są zupełnie inne imaginaria czasami albo pełnią zupełnieinne funkcje czy poznawcze, czy właśnie eskapizm styczne, że to są zupełnieinne rzeczy i w ogóle, myślę sobie, żeby zejść z takiego myślenia orankingowaniu, tylko o jakimś takim... to jest moje życzenie na cały kolejnyrok i w ogóle wszystkie inne, kolejne, na rzeczową dyskusję o danym tytule iżeby po prostu gdzieś tam interesować się w tym w tej krytyce i żeby zobaczyć,co nas interesuje, [01:19:00] gdzie naszeprywatne wybory i drogi lekturowe, bo już nie jesteśmy w momencie, kiedy mamyjednolite gusta, bo tak po prostu było wcześniej, nie? Na zasadzie, że możnabyło wskazać, kto jest z kogo. To jest taka tradycja. Ja się czuję dobrze w tejtradycji, Nie. Dzisiaj jesteśmy w takim pomieszaniu z poplątaniem, które teżjest super, natomiast zupełnie go nie oceniając, że ja mam taki postulat, żemoże nie myślmy topką w ogóle. I to jest też taki mój pomysł na te trochęantypodsumowania, które sobie tak też mało zgrabnie i błyskotliwie nazywam, bonie przychodzi mi nic lepszego do głowy. Ale żeby właśnie zrobić taką rozmowę:rok do roku, bo już to jest trzeci rok. W ogóle, drodzy, kiedy rozmawiamy w tensposób trochę o branży i żeby rzeczywiście zobaczyć, że czasami pewne rzeczysię nie zmieniają, czasami zmieniają się w ogóle jakoś tak zupełnie od czapy.

I kto z nas by wpadł A) na pandemię, B) na wojnę, [01:20:00] która toczy się właściwie zaraz koło nas?Znaczy na pewno można było na to wpaść po 2014 roku, ale wiecie o co mi chodzi.I tak się zastanawiam, jeżeli już jesteśmy w takiej luźniejszej atmosferzemyślenia o tym, jakie są nasze życzenia, też, to takie jest moje życzenie, żebyznaczy one stałe i one absolutnie pewnie nie do spełnienia, chociaż może...

Magdalena: ale co,mamy sobie życzyć świata bez topek?

Agnieszka: Nie, wieszczego ja sobie życzę? Świata z większą ilością miejsc na krytykę.

Magdalena: Ano tak,to jest oczywista. To jest standard. Ale wiesz, jeżeli chodzi topki to takmyślę, że wszyscy ich nie znosimy,

Agnieszka: chociażone też wskazują pewne drogi.

Magdalena: No tak jakkońcówka roku jest o tyle trudna. Nie cierpię topek, nie lubię tego rodzajupodsumowań, zawsze są jakoś tam, jakoś tam krzywdzące i też trudne dozrozumienia często te wybory, ale to tak naprawdę dotyczy topki, nagród iwszelkiego rodzaju podsumowań... [01:21:00]literatury nie wydajemy tylko właśnie po to, żeby sprzedawała się i żeby,trafiała do podsumowań roku, tego czy innego krytyka. Jest wiele, wiele innychpowodów, dla których wydajemy literaturę i niech te powody nie zmieniają się.

Agnieszka: Maszjakieś życzenie na kolejny rok? Wobec rynku, trochę wobec literatury. Możeszpuścić wszystko i to może naprawdę nie być racjonalne.

Magdalena: Życzyłabymsobie po prostu dużej siły nabywczej. Dla czytelników tego życzę czytelnikom,żeby mieli środki i przestrzeń, i czas na czytanie, żeby mieli więcej, więcejczasu i chcieli spędzać go z książką, ale żeby też mogli książki po prostukupować i żeby mieli za je kupować. Więc to jest takie takie no, moja złotarybka właśnie to mogłaby to życzenie mogłaby właśnie spełnić.

Agnieszka: No i nazłotej rybce przystaniemy. Dzięki Ci.

Magdalena: Dziękiserdeczne. bardzo.

Z tej strony Agnieszka Budnik (prawie doktorka, na pewno literaturoznawczyni) i Raport z Literatury: Podcast o literaturze najnowszej. Co znajdziesz w raporcie? Wywiady z pisarzami i pisarkami, rozmowy wokół rynku książki i nagród literackich. Ale nie tylko. Opowiadam też sama o premierach, przekładach i literackich kontekstach. Czasem też o przykurzonych klasykach. Więcej informacji o podcaście znajdziesz na instagramie: @raportzliteratury  i na stronie raportzliteratury.pl

Tags
No items found.